Z twórczością Józefa Konrada Korzeniowskiego polsko-angielskiego pisarza marynisty zetknąłem się pod koniec lat 60. ubiegłego wieku. Nie pamiętam, w jaki sposób trafiłem na jego pisarstwo. Był to czas mojej fascynacji żeglarstwem i sprawami morskimi tak głęboki, iż zamierzałem zostać marynarzem. Kolekcjonowałem miesięcznik Morze, śniłem o dalekich rejsach pełnych przygód w egzotycznych krajach. Lektura powieści Josepha Conrada, pod takim pseudonimem ukazywały się jego książki, doskonale wpasowała się w te marzenia i zaspokajała tęsknoty młodego człowieka. Znalazłem w niej umiłowanie morza, opisy nieznanych lądów, ludzkie trudy i rozterki, kłopotliwe wybory, dylematy sercowe i wieczną egzystencjalną tęsknotę.
Józef Konrad Korzeniowski urodził się w zaborze rosyjskim w drugiej połowie dziewiętnastego wieku. Rodzice zaliczali się do warstwy ludzi dobrze sytuowanych, ale wcześnie osierocili małego Józefa. Opiekę przejęła dalsza rodzina w szczególności wuj, brat matki, Tadeusz Bobrowski. To on finansowo wspierał siostrzeńca do trzydziestego roku życia.
J. K. Korzeniowski swoją morską odyseję rozpoczął w wieku 18 lat, jako praktykant. Poświęcił jej dwadzieścia lat życia i zakończył w stopniu kapitana brytyjskiej marynarki handlowej. Od dziecka borykał się z problemami zdrowotnymi i to one w dużej mierze zmusiły go do rezygnacji z dalszego pływania. Jednocześnie pojawiła się potrzeba pisania. Jego pierwsza powieść Szaleństwo Almayera ukazała się w 1895 roku. Prace nad nią trwały kilka lat i rozpoczął je jeszcze w okresie morskiej aktywności. Druga powieść ukazała się już rok po pierwszej.
W Polsce po drugiej wojnie światowej największą popularnością cieszyło się jego pisarstwo na początku lat siedemdziesiątych. W latach 1972-74 ukazały się jego dzieła obejmujące 27 pozycji. Jak można przeczytać we wstępie do pierwszego tomu wiązało się to z upamiętnieniem pięćdziesiątej rocznicy śmierci autora (1924). Aby zostać posiadaczem tego zbiorowego wydania dzieł Conrada należało wykupić subskrypcję. Uczyniłem to i całą kolekcję mam do dzisiaj. Byłem już wtedy po lekturze większości tych powieści, które mnie ciekawiły i praktycznie od tamtego czasu Conrad przestał mnie interesować. Zbliża się jednak setna rocznica jego śmierci i być może to sprawia, że pojawił się w przestrzeni publicznej. Na jednej z platform streamingowych mamy film, w którym Andrzej Seweryn gra Konrada Korzeniowskiego, a z kolei Max Cegielski jest autorem świeżo wydanej książki inspirowanej jego twórczością.
Tak, więc po wielu latach postanowiłem także przypomnieć sobie sylwetkę Josepha Conrada. Pomogła mi w tym, kupiona dawno temu, książeczka Kronika rodzinna napisana przez jego syna Borysa Conrada.
J. K. Korzeniowski miał dwóch synów, starszego Borysa i młodszego Johna. Ze wspomnień tego pierwszego wyłania się obraz troskliwego ojca i statecznego męża. Był Conrad nałogowym palaczem, miłośnikiem raczkującej motoryzacji. Lubił spotkania w gronie znajomych i przyjaciół, a możemy wśród nich znaleźć wiele znakomitości. Jedną z nich był na przykład John Galsworthy laureat literackiego Nobla.
Borys Conrad z ojcem i resztą rodziny odwiedzili Kraków w 1914 roku. Jak wspomina, w Uniwersytecie Jagiellońskim największe wrażenie zrobiły na nim pamiątki po Mikołaju Koperniku!
Joseph Conrad miał w Polsce wielu przyjaciół i do końca życia czuł się Polakiem. Herbatę pił z cytryną i cukrem bez mleka. W 1916 roku złożył w brytyjskim ministerstwie spraw zagranicznych memorandum w sprawie odbudowy Polski, natomiast w 1924 odmówił przyjęci tytułu szlacheckiego od brytyjskiego monarchy.
Po śmierci został pochowany na cmentarzu w Canterbury. Na nagrobku znajdują się jego imiona i nazwisko w pełnym brzmieniu (z błędem) Joseph Te[a]dor Conrad Korzeniowski oraz motto „Sen po trudzie, port po wzburzonych morzach, Spokój po wojnie, śmierć po życiu, cieszy ogromnie”!
Korzystałem z Wikipedii
Józef Konrad Korzeniowski urodził się w zaborze rosyjskim w drugiej połowie dziewiętnastego wieku. Rodzice zaliczali się do warstwy ludzi dobrze sytuowanych, ale wcześnie osierocili małego Józefa. Opiekę przejęła dalsza rodzina w szczególności wuj, brat matki, Tadeusz Bobrowski. To on finansowo wspierał siostrzeńca do trzydziestego roku życia.
J. K. Korzeniowski swoją morską odyseję rozpoczął w wieku 18 lat, jako praktykant. Poświęcił jej dwadzieścia lat życia i zakończył w stopniu kapitana brytyjskiej marynarki handlowej. Od dziecka borykał się z problemami zdrowotnymi i to one w dużej mierze zmusiły go do rezygnacji z dalszego pływania. Jednocześnie pojawiła się potrzeba pisania. Jego pierwsza powieść Szaleństwo Almayera ukazała się w 1895 roku. Prace nad nią trwały kilka lat i rozpoczął je jeszcze w okresie morskiej aktywności. Druga powieść ukazała się już rok po pierwszej.
W Polsce po drugiej wojnie światowej największą popularnością cieszyło się jego pisarstwo na początku lat siedemdziesiątych. W latach 1972-74 ukazały się jego dzieła obejmujące 27 pozycji. Jak można przeczytać we wstępie do pierwszego tomu wiązało się to z upamiętnieniem pięćdziesiątej rocznicy śmierci autora (1924). Aby zostać posiadaczem tego zbiorowego wydania dzieł Conrada należało wykupić subskrypcję. Uczyniłem to i całą kolekcję mam do dzisiaj. Byłem już wtedy po lekturze większości tych powieści, które mnie ciekawiły i praktycznie od tamtego czasu Conrad przestał mnie interesować. Zbliża się jednak setna rocznica jego śmierci i być może to sprawia, że pojawił się w przestrzeni publicznej. Na jednej z platform streamingowych mamy film, w którym Andrzej Seweryn gra Konrada Korzeniowskiego, a z kolei Max Cegielski jest autorem świeżo wydanej książki inspirowanej jego twórczością.
Tak, więc po wielu latach postanowiłem także przypomnieć sobie sylwetkę Josepha Conrada. Pomogła mi w tym, kupiona dawno temu, książeczka Kronika rodzinna napisana przez jego syna Borysa Conrada.
J. K. Korzeniowski miał dwóch synów, starszego Borysa i młodszego Johna. Ze wspomnień tego pierwszego wyłania się obraz troskliwego ojca i statecznego męża. Był Conrad nałogowym palaczem, miłośnikiem raczkującej motoryzacji. Lubił spotkania w gronie znajomych i przyjaciół, a możemy wśród nich znaleźć wiele znakomitości. Jedną z nich był na przykład John Galsworthy laureat literackiego Nobla.
Borys Conrad z ojcem i resztą rodziny odwiedzili Kraków w 1914 roku. Jak wspomina, w Uniwersytecie Jagiellońskim największe wrażenie zrobiły na nim pamiątki po Mikołaju Koperniku!
Joseph Conrad miał w Polsce wielu przyjaciół i do końca życia czuł się Polakiem. Herbatę pił z cytryną i cukrem bez mleka. W 1916 roku złożył w brytyjskim ministerstwie spraw zagranicznych memorandum w sprawie odbudowy Polski, natomiast w 1924 odmówił przyjęci tytułu szlacheckiego od brytyjskiego monarchy.
Po śmierci został pochowany na cmentarzu w Canterbury. Na nagrobku znajdują się jego imiona i nazwisko w pełnym brzmieniu (z błędem) Joseph Te[a]dor Conrad Korzeniowski oraz motto „Sen po trudzie, port po wzburzonych morzach, Spokój po wojnie, śmierć po życiu, cieszy ogromnie”!
Korzystałem z Wikipedii
Katedra w Canterbury